Recenzja filmu

Jeden dzień (2011)
Lone Scherfig
Anne Hathaway
Jim Sturgess

15 lipca

Piękno formy w połączeniu z historią miłości, która musiała przełknąć mnóstwo gorzkich łez, czyni z filmu "Jeden dzień" uroczy i wzruszający obrazek, który najlepiej oglądać w gronie bliskich
Co oprócz wampirów i punk-hakerki rozwiązującej kryminalne zagadki może wywołać zbiorowy rumieniec na twarzach okazjonalnych i mniej okazjonalnych moli książkowych? Miłość, oczywiście – ta jedna jedyna, prawdziwa i ponadczasowa. Miłość nie straci na aktualności, nie stanie się ofiarą chwilowej mody. Książka Davida Nichollsa pod tytułem "Jeden dzień" sprzedała się w milionach egzemplarzy w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. Ekranizacja powieści, która właśnie wchodzi na nasze ekrany, na pewno przyczyni się do wzrostu tej liczby.



Pięknousta Anne Hathaway gra w filmie Lone Scherfig dziewczynę, która wydaje się za mądra i za dojrzała dla chłopaka, w którym właśnie się zakochała (Jim Sturgess). Dexter, o którym mowa, przekonany jest, że w życiu czeka go wszystko, co najlepsze – kariera telewizyjna, seksowne kobiety i wypasione kabriolety. Z takim nastawieniem nie jest w stanie docenić skarbu, który właśnie odkrył. Owszem, zaprzyjaźni się z tą mało atrakcyjną (!) dziewczyną, a ich losy będą się splatać, lecz przejrzy na oczy dopiero, gdy świat blichtru strąci go na samo dno.

Kto nie chciałby wcielić się w rolę pięknej, inteligentnej i utalentowanej Emmy albo młodego boga  Dextera? Kto nie chciałby stać się obiektem miłości jednego z nich? Ich wielkie uczucie czyni z nich wybrańców, tych jednych na nieopisaną liczbę osób, które swojej połówki nie znajdą nigdy. Obserwując ich długą i wyczerpującą drogę do szczęścia, nie odczuwa się jednak zazdrości. Opowieść Nichollsa, który napisał również scenariusz kinowej wersji, daje bliżej nieuzasadnioną nadzieję, że podobna historia może spotkać każdego. Dlatego też film skierowany jest do osób, które nie wstydzą się wzruszeń i łez spływających po policzkach.



Główni bohaterowie, począwszy od 15 lipca 1988 roku, będą się spotykali co rok (z większą lub mniejszą regularnością). W związku z tym akcja co rusz skacze w przyszłość, będącą zarazem naszą przeszłością, i ukazuje subtelne zmiany w wyglądzie Emmy i Dextera. Trzeba przyznać, że ich stylizacje są nie tylko bardzo ładne, ale też świetnie oddają charakter minionych dekad. Plastyczna uroda Hathaway wydaje się idealna do takiej roli. Nie gorzej w filmowych metamorfozach wypada Sturgess – warto zobaczyć, jakich cudów potrafią dokonać specjaliści od charakteryzacji.

Piękno formy w połączeniu z historią miłości, która musiała przełknąć mnóstwo gorzkich łez, czyni z filmu "Jeden dzień" uroczy i wzruszający obrazek, który najlepiej oglądać w gronie bliskich przyjaciół. 
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Raz na jakiś czas w przemyśle filmowym zdarzają się historie miłosne, które szczerze wzruszają. Siekają... czytaj więcej
15 lipca. Magiczna data. Dwoje tak obcych sobie ludzi, zbieg okoliczności, odurzenie winem, przyjaźń na... czytaj więcej
Em i Dex, Dex i Em... Ona - kryjąca się za wielkimi oprawkami, zakompleksiona, wojująca o prawa człowieka... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones